Archiwum grudzień 2003


gru 07 2003 6 grudnia
Komentarze: 2

6 grudnia byl wczoraj... To taki mily dzien. Tak zwyczajnie przyjemny. Taki, na ktory warto czekac caly rok. I taki, dla ktorego warto wstac bardzo wczesnie, by sprawdzic czy Mikolaj o nas nie zapomnial...

W tym roku to ja dawalam prezenty. To fantastyczne uczucie, gdy widzisz w czyichs oczach zaciekawienie tajemnica, ktora skrywa sie za foliami, pieknym papierem do prezentow i kolorowymi kokardami... I ta radosc, gdy tajemnica zostaje wyjasniona, a podarunek sprawia obdarowywanemu przyjemnosc. Bycie Mikolajem to chyba najprzyjemniejsze zajecie Swiata.

O mnie Mikolaj tez nie zapomnial. Widocznie bylam w tym roku tylko troche niegrzeczna... A moze to On byl dla mnie poblazliwy i na pewne spojrzal laskawszym wzrokiem? Jesli tak, to od dzis pieke pierniki w ksztalcie Mikolaja :-)

 

piernikowadziewczyna : :
gru 03 2003 11
Komentarze: 1

To tylko 11 wpis. Chcialabym, aby byl o niczym... Taki dzien szczegolny w srodku tygodnia, taki kwiatek podarowany bez okazji...

Chcialabym, zeby byl mily i niezobowiazujacy. Taki mam kaprys. Pisac dla samej przyjemnosci pisania. Uwielbiam dobierac odpowiednie slowa, komponowac kolejne zdania, stawiac przecinki tam, gdzie chcialabym je postawic a nie tam, gdzie stac powinny... Tworzenie nawet niewielkiej notatki sprawia mi wiele przyjemnosci. Nie takiej, jak smak czekolady, nie takiej jak zapach ulubionych perfum... ale takiej prostej i czystej. Nie wynikajacej z niczego szczerej przyjemnosci.

Pisanie o czyms wymaga koncentracji. Pisanie o niczym rozkojarzenia mysli, swobody i frywolnosci... Moze wlasnie ta wolnosc skojarzen, dowolnosc slow i niekonsekwencja tematu jest tak pociagajaca? Pisac o niczym lub o wszystkim na raz... O uczuciach, nowym blyszczyku, ulubionej piosence... O piernikach. Tych, ktore zjadlam i tych, ktore dopiero upieke by potem moc je zjesc. Wlasnie o tym chcialam dzis napisac. I miec z tego wielka przyjemnosc.

 

piernikowadziewczyna : :
gru 01 2003 Cialo koloru piernika
Komentarze: 2

Moj blog przybral grudniowa szate...

Cialo dziewczyny ze zdjecia ma kolor piernika. Zdaje sie byc wyjete przed chwila z blachy... Nie do konca ostyglo, jest jeszcze rumiane i pachnie tak intensywnie... Kusi, by go sprobowac lecz parzy w palce za kazdym razem, gdy ktos chce go dotknac. Ma w sobie obietnice wysmienitego smaku...

Moja skora jest niemal biala. Jak grudniowy snieg... Jakiez to wspaniale, ze na swiecie jedni maja skore w kolorze sniegu, inni piernika, jeszcze inni zas oblewaja twarz rumiencem czerwonym jak jemiola...

Doprawdy nie wiem, czy to grudzien, zdjecie piernikowej dziewczyny czy perspektywa Bozego Narodzenia sprawila, ze wszystko kojarzy mi sie ze swiatecznym krajobrazem... A moze to jedynie pierniki w ksztalcie choinek, ktore wczoraj upiekla mi mama?

piernikowadziewczyna : :